środa, 21 września 2011

Niskobudżetowy marketing w małym biznesie


Marketing (od ang. market - „targ, rynek” z łac. merkatio merkationis „kupno, sprzedaż, handlowa operacja”) ekon. – to ogół zintegrowanych działań przedsiębiorstwa polegających na poznaniu, a następnie zaspokojeniu potrzeb odbiorców na jakiś towar lub usługę, stworzeniu popytu na dany towar lub usługę i utrzymywaniu tego popytu na określonym poziomie za pomocą różnych mechanizmów rynkowych, np. reklamy, promocji, właściwej polityki cenowej, produkcji, optymalnego obrotu towarem, usług gwarancyjnych.

Wielu przedsiębiorców nie docenia znaczenia marketingu. Nie przywiązują wagi do wdrożenia go w swoim biznesie. Jest wiele przyczyn takiego postępowania. Może to być nieświadomość potrzeby marketingu, niewiedza, jak to robić lub po prostu przekonanie, że marketing jest bardzo kosztowny. Nie będę tu przekonywać o potrzebie marketingu w każdej, nawet bardzo małej firmie, a skupię się na przedstawieniu, jak „robić” marketing w małej firmie.

Gdy otwierasz swój biznes i na początku, oprócz księgowej (czasem jest to tylko biuro rachunkowe), nie zatrudniasz nikogo, jesteś samozatrudnionym. Aby świat dowiedział się o Twoim istnieniu, musisz działać. Naiwne i niemądre byłoby czekanie, aż klienci sami przyjdą po Twój towar lub usługę. Jeśli właśnie rozpocząłeś działalność gospodarczą, powinieneś poznać swoją niszę na rynku. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, czym się zajmujesz. Jeżeli Twój biznes - to usługi dla ludzi, a więc jesteś np. kafelkarzem, sprzątaczką, lekarzem czy informatykiem, powinieneś zastanowić się, kim będzie Twój klient. Niektórzy mówią, że są biznesy, które trudno zareklamować. To jest błędne pojęcie. Opiszę tu możliwości zdobycia rynku przez kafelkarza. Niemożliwe? Proszę się przekonać.

Gdy już wiemy, kim są nasi potencjalni klienci, musimy przemyśleć, gdzie jest ich najwięcej i tu wyeksponować swoją ofertę. Oczywiste jest więc, że osoba układająca kafelki nie umieści swojego ogłoszenia na tablicy w studenckim akademiku. Należy ustalić, gdzie mamy szansę przebicia. Bez większych kosztów przygotowujemy kartki informacyjne. Musimy kupić papier do drukarki i wydrukować informację o naszej usłudze. Bardzo ważne jest, aby klient miał możliwość oderwania sobie fragmentu takiego ogłoszenia. Często popełnianym błędem jest wpisywanie na tych małych karteczkach do oderwania tylko numeru telefonu. Wiele razy, czekając na autobus, odrywałam taką karteczkę i wrzucałam ją do torebki, całkiem zapominając o treści ogłoszenia. Gdyby wpisano na niej drobnym drukiem, oprócz numeru telefonu, rodzaj działalności i nazwisko właściciela, nawet po przypadkowym odnalezieniu takiej kartki wiedziałabym, czego dotyczy.

Doskonałym miejscem na umieszczenie ogłoszenia jest tablica informacyjna w markecie budowlanym oraz przystanek autobusowy (ludzie czekający na autobus czytają ogłoszenia dla zabicia czasu, a często szukają tego typu oferty). Nie można zapomnieć o informacjach w bezpłatnych anonsach i Internecie, gdzie nasze oferty też muszą się pojawić.

Pomyślmy - być może warto podjąć współpracę ze sklepami handlującymi kafelkami. Nie mówię tu tylko o wizytówkach, które powinny znajdować się w tych sklepach, ale o podjęciu bardziej konkretnego działania. Istnieje wiele sposobów współpracy np. podpisanie umowy handlowej dotyczącej niższych cen dla klientów kupujących w tym sklepie. Dla kafelkarza to większa liczba klientów, a dla właściciela sklepu szerszy wachlarz oferty. Okazja nie do odrzucenia przez sprzedawców.

Nie należy zapominać o spółdzielniach mieszkaniowych, gdzie właśnie budowane są nowe bloki. To miejsce, w którym nowi mieszkańcy zlecą kafelkowanie łazienki i kuchnie. Można ofertę umieścić na tablicy ogłoszeń takiej spółdzielni lub odwiedzić mieszkania w nowym bloku i zaoferować swoje usługi. Wielu nowych mieszkańców właśnie przymierza się do wykończenia swojego mieszkania. Ideałem byłoby zajrzeć do nowych bloków w pierwszym tygodniu po jego oddaniu, gdyż później może być już za późno.

Jak widać istnieje wiele sposobów na promowanie swojego biznesu, nawet, jeśli jest to na pozór trudno „reklamowalny” biznes. Celowo wybrałam kafelkowanie, gdyż istnieje duża konkurencja w tej branży i na pierwszy rzut oka trudno sobie wyobrazić sposoby promowania tej usługi.



Powtórzmy zatem jeszcze raz: zanim zaczniemy działać, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, kim będą nasi klienci, co robią, gdzie przebywają najczęściej.

Bez marketingu żadna firma nie jest w stanie utrzymać się na rynku. Nie ma biznesu, którego nie można wypromować. Trzeba tylko dobrze zaplanować, a potem ruszyć do działania.


Bogaty dzięki edukacji

Jak donoszą media, wiele elitarnych firm z Wall Street musiało wypłacić inwestorom dziesiątki milionów dolarów odszkodowań. Eliot Spitzer, prokurator generalny stanu Nowy Jork, poinformował nas, że kary te nałożono za rzekomo złe doradztwo inwestycyjne.

Przywodzi mi to na myśl jedną z moich ulubionych wypowiedzi znanego inwestora, Warrena Buffetta: „Wall Street jest jedynym takim miejscem na świecie, gdzie ludzie przyjeżdżają rolls-royce’ami po radę do tych, którzy podróżują metrem”.

Choć uważam, że Spitzer wykazał się odwagą, zmuszając kilka firm z Wall Street do wypłacenia milionów dolarów kary za złe doradztwo, to wydaje mi się, że inwestorzy, którzy posłuchali tych wątpliwych rad także ponoszą pewną odpowiedzialność. Czy umiejętność odróżnienia dobrej rady od złej nie jest częścią wiedzy o tym, co się robi?

Dostrzec różnicę

I chociaż konieczne jest, żeby Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oraz odważny prokurator generalny, taki jak Spitzer, egzekwowali przepisy, to my, indywidualni inwestorzy i tak musimy być czujni i osobiście odpowiedzialni za przyjęcie rad, które otrzymujemy i za to, co robimy z naszymi pieniędzmi.

Moim zdaniem, oznacza to, że każdy z nas musi być odpowiedzialny za własną finansową edukację, abyśmy mogli odróżnić dobrą radę od rady nieobiektywnej czy nieuczciwej. Jeśli nauczysz się rozpoznawać te trzy rodzaje rad, to stanie się bogatym będzie proste.

Albo inaczej, jeśli słuchasz rady osoby, która podróżuje metrem, nie dziw się jeśli później sam będziesz musiał w ten sposób podróżować.




Dowiedz się jak zwiększyć swój finansowy IQ i mądrzej zarządzać swoimi pieniędzmi.

wtorek, 20 września 2011

Gra w ryzyko

Czy książki Roberta i Kim są na polskie realia? - Tak i Nie! Tak, bo dają nam wiedzę. Nie, bo musimy na podstawie tej wiedzy poznawać ustawy w Polsce. Tak, bo mając tę wiedzę , wiemy czego możemy szukać i jak poszerzać swoją wiedzę w oparciu o polskie realia. - Kiedy wiesz, czego chcesz (jakiej wiedzy potrzebujesz, urzędasy nie potraktują Cię, na odczep - Przeciwnie będą starali się dostarczyć Tobie tego, czego potrzebujesz. Podobnie ma się sprawa z doradcami - dadzą Ci, to czego szukasz i tyle, ile jesteś w stanie zrozumieć. Ty musisz wiedzieć tyle, by swoimi pytaniami zaskoczyć ich i nie pozwolić się zbyć, niepełnymi odpowiedziami.
Ponadto Robert Kiyosaki omawia strategie, metody, systemy jakie nie tyle warto, ile należy poznawać, zagłębiać, rozwijać - Wiedza, to główna inwestycja każdego z nas. Nawet zwykłego zjadacza chleba. Zdobywaj więc wiedzę, ucz się i nie pozwól sobie na pozostawanie w tyle. Weź po uwagę, tę jedną prawdę - dziś także sprawdzoną w Polsce - Kapitalizm to jest gra. Gra na pieniądze - O pieniądze.

„Gra w ryzyko”

Gdy byłem dzieckiem, sporą popularnością cieszyła się gra o nazwie RYZYKO. Gra jest osadzona w czasach napoleońskich. Każdy gracz dowodzi swoją armią i sprawuje kontrolę nad swoją częścią planszy. Cel gry jest prosty: zdobycie dominacji nad światem. I nie ma tu miejsca na litość. Gra wymaga dużej inteligencji i precyzyjnego planowania. Nie jest to gra dla frajerów.

Przez ostatnie 10 lat firmy na Wall Street grały w swoją wersję gry RYZYKO – i chociaż stawka jest wyższa, strategie są właściwie takie same. A co leży u podstaw całego tego ryzyka? Obrót giełdowy.

W „Spisku bogatych” napisałem o tym, że ludzie, którzy kierują się starymi zasadami rządzącymi pieniędzmi – idź do szkoły, znajdź pracę, kup sobie dom, oszczędzaj i inwestuj w zdywersyfikowany portfel zawierający akcje, obligacje i fundusze inwestycyjne – grają na straconej pozycji. Szczególnie dotyczy to osób, które swoje oszczędności emerytalne inwestują na giełdzie i w instrumenty finansowe oferowane przez firmy z Wall Street.

Skoncentruj się na swoich celach

W grze planszowej celem jest całkowita dominacja nad światem; żadnej litości.

Taki sam cel przyjmują zajmujące się obrotem giełdowym firmy na Wall Street. Nie jest to gra dobroczynna, ale bezwzględna rozgrywka o wysoką stawkę, w której wygrane zwycięzców są ogromne, a przegrani tracą wszystko.

Żeby wygrać, musisz rosnąć w siłę

W grze planszowej musisz stworzyć potężną armię i zgromadzić duży kapitał, by móc podbić świat.

W giełdowej grze też musisz rosnąć w siłę. W ten sposób zdobywasz w rządzie przyjaciół, którzy będą przymykali oko na Twoją niesprawiedliwą przewagę. Zdobędziesz także dostęp do informacji poufnych, co pozwoli Ci podejmować mądre i świadome działania finansowe, podczas gdy przeciętni inwestorzy będą ponosić straty.

Poznaj mapę

Na stronie internetowej gry RYZYKO czytamy: „Nowi gracze są łatwym celem z dużym ego”. Ja rozumiem to tak: „Ludzie, którzy nie znają reguł gry, zostaną zjedzeni żywcem”.

Tak samo jest w przypadku giełdowej gry RYZYKO. Ludzie o niskiej inteligencji finansowej, którzy kierują się w życiu starymi zasadami finansowymi, zostaną zjedzeni żywcem przez graczy giełdowych z Wall Street.

Zachęcam Cię, żebyś przestał się kierować starymi zasadami rządzącymi pieniędzmi i żebyś zamiast tego zdobył edukację finansową. Musisz zrozumieć, że jedyną osobą, która może uratować Cię pod względem finansowym, jesteś Ty sam. Nie możesz liczyć na innych graczy, bo ich celem jest zwycięstwo – kosztem Twojej przegranej. Musisz liczyć na samego siebie i na swój rozum. To dlatego twierdzę, że wiedza to nowe pieniądze. Zwyciężyć możesz tylko wtedy, gdy zrozumiesz zasady gry.

niedziela, 18 września 2011

Oszuści i złodzieje



Finansowe oszustwo

Niedawno The Guardian napisał: „Znamy już prawdę. Krach finansowy nie był przypadkiem, lecz oszustwem”. Jeżeli jesteś członkiem społeczności Rich Dad, to informacja ta nie jest dla Ciebie czymś nowym. Ale niestety, dla większości ludzi jest całkowitym zaskoczeniem. We wspomnianym artykule autor Will Hutton stwierdza: „Dziś już wiemy, że globalny kryzys finansowy nie został wywołany jedynie przez bardzo złe zarządzanie ze strony bankowców. Doprowadziły do niego nowe zawiłości finansowe, dające okazje do systemowego oszustwa na szeroką skalę”.

Mydlenie oczu

Oszustwo – to narzędzie w rękach uczestników spisku bogatych. Jak im się to udaje osiągnąć? W jaki sposób mydlą nam oczy?

To proste. Liczą na naszą ignorancję finansową.

Jestem z kilku powodów przekonany, że niewiele się zmieni pomimo procesu wytoczonego przez SEC. Prezydent Obama i SEC mają znacznie mniejszą władzę niż międzynarodowe banki, Fed oraz najbogatsi ludzie na świecie. Poza tym te dwie strony są ze sobą nierozerwalnie związane. Jak może wiesz ze Spisku bogatych, w Goldman Sachs pracuje więcej ludzi kontrolujących Fed, amerykański Skarb Państwa i Wall Street niż w jakimkolwiek innym banku. W książce tej bardzo szczegółowo omawiam kumoterskie stosunki pomiędzy Fedem, rządem amerykańskim i Goldman Sachs.

Złość się i ucz się

Oto moja rada: złość się, ale też się ucz. Podczas gdy inni jedynie narzekają i przyjmują rolę ofiary, Ty możesz zacząć zwiększać swoją wiedzę finansową i wychodzić ponad przeciętność. Już wcześniej wspomniałem o tym, że mamy do czynienia z największym przepływem pieniędzy w historii. To idealny moment, żebyś stał się bogaty – jeżeli wiesz, co robisz.

I nie musisz wcale być oszustem czy złodziejem, żeby to osiągnąć. Musisz tylko być mądry.

W 2000 roku wydałem książkę Bogaty ojciec, biedny ojciec, w której napisałem, że Twój dom to nie aktywa, lecz pasywa. Tak zwani eksperci wówczas mnie wyśmiali. Dziś, gdy rynek nieruchomości ledwie dyszy, przykro mi to mówić, ale to ja śmieję się ostatni.

W 2004 roku wydałem Przepowiednię bogatego ojca, a w niej stwierdziłem, że na rynku giełdowym nastąpi krach. Po raz kolejny tak zwani eksperci drwili z moich słów. Dziś, po tym jak niedawno na giełdzie mieliśmy ponad 50-procentowe spadki i indeksy nadal są o 20% niższe od najwyższych poziomów w historii, znowu ze smutkiem mówię, że to ja śmieję się ostatni.

I w końcu napisałem Spisek bogatych, gdzie stwierdziłem, że wielka recesja nie była przypadkiem, lecz dokładnie tym, co duże banki i bardzo bogaci ludzie sobie zaplanowali. Czy domyślasz się, co się stało? Tak zwani eksperci finansowi znów ze mnie szydzili. Po raz kolejny ze smutkiem muszę powiedzieć, że to ja śmieję się ostatni.




poniedziałek, 21 marca 2011

Tylko dla kobiet



Dlaczego książka tylko dla kobiet?


W świecie inwestowania techniki inwestycyjne – czyli sposoby kupowania nieruchomości pod wynajem, wybierania akcji lub uzyskiwania dobrego zwrotu z inwestycji – są takie same zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Czy są to akcje, obligacje czy nieruchomości, dla powodzenia inwestycji nie ma znaczenia, czy to mężczyzna, czy kobieta kupuje, sprzedaje, trzyma, przerabia czy wynajmuje.

Skąd więc potrzeba napisania książki poświęconej inwestowaniu, skierowanej tylko do kobiet?

Odpowiedź brzmi: ponieważ w dziedzinie inwestowania mężczyźni i kobiety bardzo się różnią – historycznie, psychologicznie, mentalnie oraz emocjonalnie.

Różnice te stanowią zasadniczy powód, dla którego dziś tak wiele kobiet nic nie wie o pieniądzach i inwestowaniu. To te różnice oddzielają obydwie płci i to dlatego książka ta jest przeznaczona dla kobiet.




poniedziałek, 3 stycznia 2011

Jak zwiększyć zyski


Kluczem do zwiększenia przepływu pieniężnego i wyników każdej nieruchomości inwestycyjnej jest efektywne zarządzanie nieruchomością

Inwestorzy są zadowoleni gdy przepływ pieniężny jest maksymalnie duży. Nie ma znaczenia, czy samodzielnie zarządzasz nieruchomością, czy korzystasz z usług profesjonalnej firmy. Jeśli osiągane wyniki są gorsze w porównaniu z tym, co aktualnie oferuje rynek, oznacza to, że nieruchomość nie jest właściwie zarządzana, a maksymalny przepływ pieniężny nie jest osiągnięty. Inwestycja może generować dość dobry przepływ pieniężny, ale może on być znacznie wyższy.

Gdy chcę kupić nieruchomość, skupiam się głównie na jej złych wynikach w przeszłości. Złe wyniki są prawie zawsze spowodowane dalej...

piątek, 31 grudnia 2010

Znajdź nieruchomość


Znakomite nieruchomości inwestycyjne są wszędzie, ale musisz ich szukać - i nauczyć się je dostrzegać. Szczególnie ważne jest to w czasie, kiedy zaczynasz - po prostu niczym nie można zastąpić procesu jeżdżenia i poznawania nieruchomości.

Poznając nieruchomości, miej zawsze na uwadze kardynalną regułę: 100-10-3-1. W odniesieniu do każdej posiadłości, którą kupujesz, powinieneś wcześniej:

    - obejrzeć 100
    - złożyć ofertę na 10
    - otrzymać akceptację 3 ofert
    - kupić 1 posiadłość.

W trakcie naszych seminariów Robert i ja dzielimy się ze słuchaczami najważniejszymi rzeczami, jakie poznaliśmy na temat inwestowania w nieruchomości. Dalej...